Pierwsze zajęcia, czyli nic dwa razy…🥇
“Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy.
Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny. (…)”
Tak samo jak Wisława Szymborska w swoim wierszu “Nic dwa razy” pisała o niepowtarzalności zdarzeń i tym samym ich wyjątkowości, tak samo ja muszę zacząć ten wpis od informacji, że nie ma dwóch takich samych lekcji u Pani od Głosu, a już szczególnie tych pierwszych!
Każdy nauczyciel ma swój sposób na pierwsze zajęcia i dobrze, że są one tak różnorodne – możemy się sobą wzajemnie inspirować. Stąd ja mogę pisać tylko o tym, co sama robię i być może kogoś to zainspiruje.
Znam nauczycieli, którzy bardzo cenią sobie jakąś formę rutyny. I nie zrozumcie mnie źle, sama bardzo lubię być przygotowana i mieć przewidywalny plan. Jednak, o czym za chwilę się przekonacie, w praktyce to musi być bardziej szkic, niż plan, który jest potem na bieżąco modyfikowany i kolorowany pod głos i jego właściciela, który znajdzie się u mnie na zajęciach.
Tak samo choć są zagadnienia, które staram się zrealizować z wszystkim regularnymi podopiecznymi niezależnie od ich poziomu zaawansowania i tego jak dużo czasu mają ochotę ze mną popracować, to zajęcia każdego z nich będą wyglądały inaczej. W tym wpisie chcę Wam napisać JAK? i DLACZEGO? (tak jest). Dlaczego nie mogę po prostu zrealizować założonego scenariusza lekcji?…(bleh!)
Mam nadzieję, że ten wpis sprawi, że nowi potencjalni uczniowie będą wiedzieć czego się po pierwszej lekcji u mnie spodziewać, a być może zainspiruję również innych nauczycieli w odświeżeniu ich spojrzenia na pierwsze zajęcia z nowym uczniem.
Przedstawiam Wam pierwsze zajęcia u Pani od Głosu – zarówno z perspektywy ucznia, jak i nauczyciela.
Perspektywa ucznia
Pierwsze wrażenia
Uczeń na pierwszych zajęciach ma przede wszystkim okazję wstępnie mnie poznać, zobaczyć czy mu odpowiada moja energia, to jak mówię, o czym mówię i czy chce spróbować mi zaufać by ze mną współpracować. Zwykle ostrzegam na samym początku, że spoufalam się szybko i skracam dystans. Zdecydowanie łatwiej pracuje mi się z bliska. Oczywiście, pozwalam sobie zawsze tylko na tyle, na ile dana osoba mi pozwoli. Szanuję granice. Tym samym od razu proponuję zwracanie się do mnie po imieniu zarówno dla swobody mojej, jak i ucznia. Niby nazywam siebie Panią od Głosu, ale jednak oficjalne sformułowania tego typu na zajęciach zdecydowanie nie pozwalają mi na tak samo swobodne prowadzenie zajęć, co nie wyklucza zachowania profesjonalizmu – stąd niezależnie ile masz lat przygotuj się na zdrobnienia i bardzo barwne eufemizmy i metafory.
Co również pada na początku zajęć to hasło, że na zajęciach nie ma głupich pytań. Nie musisz wszystkiego wiedzieć, ani rozumieć (ja też nie, duh!), ale jeśli pojawia się jakakolwiek wątpliwość lub ciekawość – pytaj śmiało. Zachęcam do samodzielnego opisywania zjawisk w swoim głosie, które z początku ciężko nazwać, ale ewidentnie je czuć. Próbujemy je potem wspólnie dookreślić, poznać i jeśli trzeba – oswoić.
Wywiad
Swoich nowych potencjalnych podopiecznych pytam o cele i potrzeby związane z ich głosem, o doświadczenie i historię zarówno muzyczną, jak i ewentualną dotychczasową pracę głosem i o ich sytuację ogólnozdrowotną (więcej o tym poniżej).
Ewaluacja
Zawsze na pierwszych zajęciach uczeń otrzymuje ode mnie wstępną „diagnostykę głosu”, na podstawie wywiadu, obserwacji, przesłuchania fragmentu utworu i reakcji głosu na ćwiczenia. Dowiaduje się co słyszę w jego głosie, jakie tendencje zauważam i adresuję to do jego celów i potrzeb, o których mówił w wywiadzie. Przedstawiam wstępny proces jak możemy do tych tematów podejść wspólnie i jak nad nimi pracować.
Co nieco o zajęciach
Opowiadam o tym jak zazwyczaj przebiegają u mnie zajęcia. Mówię o benefitach nagrywania lekcji, by potem móc z nimi ćwiczyć, powtórzyć materiał lub posłuchać siebie z zewnątrz i skonfrontować to z tym, co się czuło w środku. Dodatkowo opisuję przebieg zajęć. Większość z nich rozpoczyna się od krótkiej pogawędki, by zorientować się jak mój uczeń czuje się danego dnia, później pracujemy nad warsztatem i częścią rzemieślniczą, aby potem wprowadzić dane przepracowane elementy w praktyce, a finalnie oddać się przyjemności wyrażania siebie poprzez swój głos w dziedzinach związanych i nie związanych z muzyką. Każdy z tych elementów wydarza się w różnych proporcjach. W zależności od potrzeb pracujemy nad emisją głosu mówionego, wybraną techniką wokalną, uwolnieniem się od zbędnych napięć, rozwiązaniem danego problemu wokalnego, pracujemy nad wybranym utworem (coverem lub autorskim), wprowadzamy elementy rehabilitacji, improwizacji wokalnej, czy przygotowujemy się do występu publicznego, czy nagrania… Moją ideą jest by rozwijać się w zgodzie z tym, czego chcemy wychodząc na przeciw temu, czego nasze ciało danego dnia potrzebuje [bardziej szczegółowe informację na temat tego, czym się zajmuję znajdziecie tu: OFERTA].
Na koniec odpowiadam na pytania jeśli takowe są i nie padły wcześniej i jak to mamy już za sobą to zaczynamy pracę!
Perspektywa nauczyciela
No i tutaj zaczynamy jazdę bez trzymanki.
Nauczyciel na pierwszej lekcji poznaje ucznia. Oczywiście użycie słowa “poznaje” jest bardzo nad wyraz, bo tak prawdę mówiąc to nauczyciel może sobie stworzyć w głowie co najwyżej wstępny obraz oparty na jedynie pierwszym wrażeniu (elementy charakteru, sposób mówienia, mowa ciała itp.). Jednak to już dobry pierwszy trop.
Osobiście poza łamaniem lodów pierwszych spotkań przede wszystkim staram się uważnie obserwować i słuchać zarówno tego CO i JAK uczeń mówi. Już tylko analizując głos w trakcie mówienia można zaobserwować pewne tendencje, napięcia, które pojawiają się w sytuacji stresowej w obliczu takiego pierwszego spotkania. No bo umówmy się, że pierwsze zajęcia wokalne/trening głosu to nigdy nie jest zbyt chillowa sprawa – obie strony chcą dobrze wypaść, a adrenalina pikuje. To ludzkie by reagować tak na coś nowego. Generalnie zależy mi na tym, żeby uczniowie czuli się u mnie zajęciach dobrze i bezpiecznie, jednak to pierwsze spotkanie i emocje, które się z nim wiążą to dla mnie idealne warunki do słuchania nowego dla mnie instrumentu. Zawsze biorę pod uwagę, że w pierwszej chwili głos może nie ukazać mi się w pełni swoich możliwości, ale odkrywając przede mną swoje słabości i kruchości, mogę go poznać lepiej i przez to skuteczniej dopasowywać narzędzie do problemów. Słucham zarówno sposobu wypowiedzi, ale także barwy głosu, tempa mówienia, pracy krtani, jakości fonacji, obserwuję pracę artykulatorów, mobilność żuchwy, ślady ewentualnych wad wymowy, postawę, tor oddechowy i jakość oddechu, ticki nerwowe, napięcia w ciele i wiele innych. Jednym słowem – wstępnie skanuję 😎
W czasie wywiadu nie tylko obserwuję i słucham, ale faktycznie gromadzę mnóstwo pomocnych informacji. W czasie takiego wywiadu zawsze pytam o:
- doświadczenie muzyczne i gust muzyczny, jeśli mam do czynienia z wokalistą (dzięki temu łatwiej będzie później wybierać wspólnie repertuar do pracy zarówno ze względu na preferencje, jak i doświadczenie)
- doświadczenie z pracą głosem jeśli takie jest (z nauczycielem, na warsztatach, w zespole, solo? Jaką techniką, czy metodą? Czy to dobre, czy złe wspomnienia?)
- cele i potrzeby związane z zajęciami (jakie w swojej opinii ma problemy z głosem? czego chciałby się nauczyć?)
- ogólny stan zdrowia (czy choruje na coś przewlekle, lub czy ma mniejsze dolegliwości zdrowotne, które mu doskwierają przykładowo astma, alergie, refluks i inne…. Czy ma doświadczenia z takimi specjalistami jak foniatra, logopeda, ortodonta, fizjoterapeuta, osteopata, chiropraktyk, psychiatra, psycholog/psychoterapeuta, inni? Jeśli tak, to jakie? Na tej podstawie mogę wysnuć już wiele wniosków bezpośrednio związanych z głosem, czy ewentualnych zaburzeniach w jego pracy. Szczególnie dopytuję o rzeczy, które budzą moją czujność – zatkane zatoki, katar, spłycony oddech, przesuszona śluzówka, zaburzenia postawa czy pracy języka, podniebienia miękkiego, zaburzone tryby fonacji itd. Każda z tych dolegliwości ma swoje przyczyny i skutki, które należy zbadać)
Następnie w czasie wstępnej ewaluacji głosu czasem proszę o wykonanie fragmentu piosenki i/lub proszę o zrealizowanie wraz ze mną kilku ćwiczeń, by móc ocenić wstępnie sprawność funkcjonowania poszczególnych elementów biorących udział w fonacji. Poza tym staram się w poszczególne ćwiczenia angażować jak najwięcej zmysłów i obserwuję jak dana osoba uczy się najefektywniej: czy wzrokowo, słuchowo, kinestetycznie, czy reaguje na metafory, jakie ma czucie i świadomość własnego ciała – w jakim tempie jest w stanie pracować, czy zadaje pytania, czy jest obecna i uważna na lekcji, czy ma problemy z koncentracją i jest rozproszona. Na tej postawie jej reakcji i informacji zwrotnych zmieniam, modyfikuję lub utrzymuję kurs dobierając kolejne ćwiczenia. Z wszystkich do tej pory zebranych informacji otrzymanych od ucznia, jak i zaobserwowanych samodzielnie tworzę wstępny plan i strategię tego, od czego warto zacząć pracę, a co zostawić sobie na później, omawiam go z uczniem i zaczynamy pracę właściwą.
Zajęcia szyte na miarę…ucznia.
Niezależnie od tego, czy zobaczę kogoś raz w życiu, czy spędzamy ze sobą kilka miesięcy, czy lat, stawiam na holistyczne, interdyscyplinarne i indywidualne podejście do pracy z każdym Głosem.
Mimo, że rys jakiegoś planu działania pojawia się niemal od razu, to możliwość jego realizacji zależna jest od wielu czynników m.in:
- samopoczucia i kondycji psychofizycznej ucznia danego dnia,
- możliwości ćwiczeń poza zajęciami,
- indywidualnej pamięci mięśniowej,
- zdolności poznawczych ucznia,
- czasu koncentracji,
- indywidualnych predyspozycji.
Każdy uczeń ma własne tempo rozwoju i każdą lekcję, również tę pierwszą musimy dostosowywać do jego możliwości danego dnia. Do zbudowania każdego nawyku potrzeba czasu i powtórzeń, i ta liczba nie jest taka sama dla wszystkich. Za każdym razem choć mam plan muszę być gotowa na to by reagować i pracować z tym, co zastanę TU i TERAZ.
Przykładowo: nie zacznę od bardzo kompleksowych ćwiczeń z osobą, która kompletnie nie czuje własnego ciała – to tylko wywoła frustracje obu stron. Zacznę od budowania takiej wstępnej mapy czuciowej w ciele i jak w grze Heroes III (kto pamięta?) będziemy terytorium tej mapy stopniowo rozszerzać. I tu uwaga! To niekoniecznie zależy od poziomu zaawansowania wokalnego. Niejednokrotnie amatorzy mają o wiele głębsze czucie i dłuższy czas koncentracji niż zawodowcy, proponuję więc nie sugerować się poziomem czy doświadczeniem, tylko raz za razem testować. Niezależnie od poziomu zaawansowania proponuję pracę od ogółu do szczegółu.
Patrząc przez pryzmat tego, jak działa głos zaczynam od ogólnego zaangażowania ciała i umysłu, potem zwracam uwagę na oddech, pracę mięśni w krtani i fałd głosowych, następnie omawiamy i odkrywamy trakt wokalny i artykulatory, by załapać szkic tego mechanizmu i mieć jeden wspólny obraz i język komunikacji na dalszą pracę. Z czasem dodajemy detale, szczegóły i kolorujemy poszczególne elementy. Niektórzy wolą wiedzieć więcej by zrozumieć, niektórzy potrzebują przede wszystkim czuć. Warto wyjść naprzeciw swoim podopiecznym i sprawdzić, co im bardziej służy. Mało tego, nawet jedno i to samo ćwiczenie dwóm różnym osobom przedstawiam inaczej i modyfikuję je pod indywidualność potrzeb głosu ucznia. Obiecałam Wam jazdę bez trzymanki, więc czy jest przykład? Proszę bardzo.
Sławny, choć już nieco oldschoolowy lip trill/lip roll, ćwiczenie z gatunku SOVT (semi occluded vocal tract), które rozpropagowała technika SLS, stosuję inaczej u różnych osób. Niektórzy pomyślą, że to ćwiczenie jest już passé, a ja nie lubię demonizować ćwiczeń. Uważam, że każde narzędzie użyte bezmyślnie i wyegzekwowane byle jak może zrobić kuku. To co może być skomplikowanego w lip trill zapytacie? Przecież dmuchasz, wargi drgają, fonujesz i do widzenia. Otóż… nie.
Na tym przykładzie warto zwrócić uwagę jak duże znaczenie na efektowne wyegzekwowanie ćwiczenia przez ucznia ma chociażby ułożenie palców na policzkach i sposób ich ułożenia na danej twarzy lub brak stosowania palców (tak, to robi różnicę 😉). Ponadto warto zwrócić uwagę czy, jeśli to możliwie, jest zachowana minimalna przestrzeń między górnymi, a dolnymi zębami. Jeśli nie, to zwrócić uwagę na pracę żuchwy (czy np. wysuwa się do przodu? czy zęby się zagryzają? czy swobodnie opada?). Dodatkowo można słuchać pozycji języka w trakcie ćwiczenia (tak, słuchać! Słuchamy wtedy poszczególnych alikwotów), obserwować pozycję krtani (wizualnie lub manualnie), pracę podniebienia miękkiego, natężenie dźwięku, onset, swobodę i jakość przepływu powietrza. Zwracamy uwagę na długość wędzidełek wargowych, mobilność mięśni ust i policzków i inne… Nie można również zapominać, że są osoby, które z fizycznych przyczyn nie są w stanie wykonać tego ćwiczenia – i to też jest w porządku – są inne ćwiczenia! Nie walczmy z materią – szukajmy rozwiązań.
Stwierdzenie: “A mu to ćwiczenie nie wychodzi, spróbuję innego” – mnie osobiście nie wystarczy. Zanim zmienię strategię, badam co nie gra i potencjalnie dlaczego w oparciu o podstawową znajomość fizjologii i anatomii – by wiedzieć więcej na przyszłość, lub odkryć coś nowego w podopiecznym. Choć każdy człowiek jest odpowiedzialny za siebie to uważam, że jeżeli dane ćwiczenie nie działa jak miało się zamiar, to w pierwszej kolejności nie wina ucznia, a nauczyciela. To naszym zadaniem jest reagować na to, co się dzieje. Student działa bardziej lub mniej po omacku, to my mamy latarkę i trzymamy za rękę dopóki nie nauczy się poruszać sam po własnym głosie, odkrywając go coraz śmielej i bardziej samodzielnie, przywracając sobie z czasem ostateczną odpowiedzialność za swój instrument.
Dobór ćwiczeń (samogłosek, spółgłosek, tempa, skal, technik, metod itd.) dostosowuję do ucznia. Czasem bardzo szybko łączę fakty i udaje mi się trafić w samo sedno, czasem oddaję pierwszy krok intuicji i słucham co się dzieje i modyfikuję na bieżąco, a czasem – pokuszę się nawet na eksperyment, o którym informuję ucznia i próbujemy czegoś bardziej intensywnego w zakresie zdrowego rozsądku. Albo uda nam się rozszerzyć jego granicę komfortu i pójść dalej, albo nie i wiemy, że to jeszcze nie ten czas. I to jest ok.
Czas a efekt
W sytuacji, kiedy wiem, że potencjalnie mam kogoś przed sobą tylko na pojedynczą konsultację, to robimy krótszą, bardziej kompleksową wersję wywiadu i ewaluacji głosu i jak najszybciej zmierzamy do sedna tego, z czym ktoś do mnie przychodzi. Oczywiście, że większości tych spraw nie da się załatwić w jedne zajęcia i gdy informuję ucznia o tym, że rozwój głosu to proces, to zwykle pojawia się moja…
Metafora rosołowa
Podopieczni, którzy do mnie trafiają zwykle potrzebują dwóch rodzajów rozwiązań: efektu na szybko, lub dobrego na długo. Jeśli jesteś głodny rozwiązań głosowych to zawsze masz dwa wyjścia:
- Możesz sięgnąć po zupkę instant z proszku (ćwiczenia na szybki efekt). Jest mało odżywcza, często niesmaczna, nie nasyci na długo (efekt nie będzie stabilny, trwały i powtarzalny), ale potrafi załatać dziurę w żołądku szybko i w niektórych kryzysowych sytuacjach (przed koncertem/nagraniem/deadlinem/w nagłej niedyspozycji głosowej) warto o nich wiedzieć i po nie sięgać, wiedząc również jak ich używać i będąc świadomym tych konsekwencji. Istnieją narzędzia, które potrafią dać efekt WOW bardzo sprawnie i szybko, często kosztem funkcjonalności, choć nie zawsze. Jeśli w ogóle to polecam w małych dawkach. Efekt jest szybki, absolutnie nie stały, bo brakuje mu dobrego fundamentu, ale potrafi uratować skórę w podbramkowej sytuacji.
- Możesz również sięgnąć po domowy rosół (ćwiczenia zgodne z fizjologią nastawione na rozwój) od babci, mamy… jakikolwiek wywołuje u Ciebie o ciepłe wspomnienie w środku. Taka praca z Głosem na wzór pysznego domowego rosołu jest długo gotowana, wymaga czasu, wiedzy, czułości, odpowiednich, starannie dobranych składników (ćwiczeń), uwagi, zrozumienia, zaangażowania. Nasyci Cię na długo, smakuje doskonale, dobrze go pamiętamy i potrafimy łatwo przywołać jego smak ze wspomnień. To ćwiczenia regularne, świadome, konsekwentne, uważne, które gwarantują stabilizację wielu niepewności głosowych w zgodzie z fizjologią, ale na trwałe efekty – trzeba poczekać. I warto.
Czasem mamy kogoś na chwilę, na jedne zajęcia, czasem a dłużej. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale trzeba zdawać sobie sprawę z konsekwencji jednego i drugiego menu i brać odpowiedzialność za swoje wybory 😉
W czasie pojedynczej konsultacji robimy co możemy, by przynajmniej ukierunkować daną osobę dalej i zwrócić jej uwagę na to, nad czym może się teraz skoncentrować. Tylko tyle i aż tyle. A jeśli zdecydował się na dłuższą współpracę i chce zacząć od poznawania swojego głosu, to zawsze jeśli mam perspektywę dłuższej przygody zaczynamy od tematu “jak działa głos?”. Wtedy w teorii i praktyce przechodzimy wspólnie przez każdy podstawowy element fonacji. To będzie nasz fundament i baza wspólnego języka komunikacji na resztę współpracy. Dzięki temu rozwiewam szereg wstępnych wątpliwości i mitów na temat funkcjonowania głosu.
Nie wszystkich jedną miarą
Każdy człowiek, a wraz z nim jego głos, jest inny. Oczywiście istnieją powtarzalne tendencje, ale patologiczna nosowość nosowości nie równa, wada wymowy innej tak samo, hiper/hipofunkcja innej hiper/hipofunkcji również. Zawsze szukajmy indywidualnych ścieżek rozwoju dla swoich podopiecznych. Starajmy się dopasować do ich tempa i samopoczucia. Każdy potrzebuje od nas czegoś innego. I warto taką elastyczność w sobie mieć. Dlatego pracuję zarówno z mówcami i wokalistami i wokalistami ekstremalnymi, bo osobiście uwielbiam możliwości tej różnorodności i odnajduję w niej ogromną wartość.
Wykorzystajmy pierwsze spotkanie nie tylko na zbieranie informacji, wzajemne poznanie i wspólną pracę nad głosem. Stwórzmy podstawę relacji, która ma potencjał rozkwitnąć z czasem nam wspólnie danym. Zadbajmy o podstawy zaufania i poczucia bezpieczeństwa, które zasiejemy właśnie na tym pierwszym spotkaniu. To ważne i dla nauczyciela i dla ucznia.
Niech każda wasza pierwsza lekcja będzie równie wartościowa, co każda następna, bo “nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy…”
📢Dajcie Głos w komentarzu i napiszcie co myślicie 📢
Dziękuję za poświęcony czas, kochani Głosoholicy i do następnego!
Pani od Głosu
Głodni tematów związanych z Głosem?
Zachęcam do śledzenia mnie na👩🎤:
www.paniodglosu.pl
Facebook Pani od Głosu
Instagram @panidoglosu
2 komentarze
Julka · 17 kwietnia 2021 o 20:18
Jak zwykle bardzo ważny i wartościowy wpis 🙂 dziękuję
Pani od Głosu · 22 kwietnia 2021 o 10:45
Cieszę się! Przyjemność po mojej stronie <3