Vademecum Wokalisty Ekstremalnego 🤘
Spis treści
- Wstęp
- Uwertura mojego ryku, czyli dlaczego w ogóle pozwalam sobie o tym pisać
- Czym jest fonacja ekstremalna?
- Jesteś wokalistą? To jesteś atletą, albo… akrobatą
- Co współczesna nauka na to?
- Zacznij od podstaw
- Wygrani w genetycznej ruletce
- Chrypa chrypie nie równa
- Ile ludzi tyle nazw – rodzaje fonacji ekstremalnej
- Nie wszystko dla każdego
- Każda zmienna ma znaczenie
- Kilka słów o tutorialach…
- Magia postprodukcji
- Podstawowe BHP – o czym warto pamiętać w trakcie samodzielnych ćwiczeń
- Zakończenie
- Źródła i materiały
Wstęp
Jeśli jesteś osobą, która lubi się wyrażać Głosem przy pomocy intensywniejszych środków wyrazu, takich jak różnego rodzaju “przestery” wokalne, chrypy, scream czy growl w różnych gatunkach muzycznych od rocka, przez metal po pop, jazz, folk i gospel, a może po prostu jesteś nie praktykującym fanem tego typu brzmień? To Twój szczęśliwy dzień.
Przedstawiam Ci Vademecum Wokalisty Ekstremalnego. Moje holistyczne spojrzenie, zbiór wiedzy, doświadczeń, myśli, zagadnień i inspiracji z zakresu, które na pewno warto na ten temat wiedzieć niezależnie czy jesteś początkującym, zaawansowanym, nauczycielem/trenerem, czy jedynie entuzjastą tej dziedziny.
Jeżeli spodziewasz się tego w formie: “TOP 5 rzeczy, które pozwolą Ci opanować wszystkie techniki ekstremalne [ZOBACZ JAK]” to jakby napisać artykuł “Jak bezpiecznie samodzielnie skoczyć ze spadochronem w trzech prostych krokach”… w jednym i drugim przypadku to za mało – przynajmniej moim zdaniem 😉
Niestety w tym wpisie nie nauczę Cię jak to wariactwo opanować samodzielnie z tych samych pobudek – robię to jedynie na zajęciach i warsztatach. Wiem, że teraz jest moda na wszystko instant, na szybko i na jedno kliknięcie i że idea procesu i konsekwentnego dążenia do celu w stopniowym rozwoju, w swoim tempie to wartość, która jest na wyginięciu, ale jako nauczyciel gwarantuję Ci – to na prawdę na szybko nie działa. A nawet jeśli – to nie na dłuższą metę. Można w pigułce przedstawić pewne koncepty, które potrafią być szalenie pomocne na naszej drodze, jednak sama teoria – to za mało. Sama praktyka to też za mało. W mojej opinii trzeba doświadczać ze zrozumieniem, eksperymentować, szukać, odczuwać i wyrobić sobie przy tym instynkt samozachowawczy, (który bardzo często może przyjąć postać nauczyciela – choć nie musi) i otwartość na to, że wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi i że na stabilne, powtarzalne efekty potrzeba czasu i regularnych ćwiczeń.
Gwarantuję jednak, że to, co tu znajdziesz pozwoli Ci nabrać głębszej świadomości na temat tej formy fonacji, tego jak powstaje i na co koniecznie trzeba zwrócić uwagę jeśli chcemy się tym bawić zdrowo, długo i szczęśliwie zgodnie ze stanem wiedzy współczesnej nauki.
Znając siebie i tak będę czuła niedosyt po napisaniu tego tekstu, więc choćbym chciała, na pewno będzie niekompletny – na szczęście zawsze można edytować 😉
Ciekawi? Zaczynajmy!
Uwertura mojego ryku, czyli dlaczego w ogóle pozwalam sobie o tym pisać
Na co dzień w swojej pracy z wokalistami zajmuję się baaaaaardzo szeroko pojętą muzyką rozrywkową (pop, jazz, musical, alternatywa, elektronika, autorska) w tym również muzyką rockową i metalową. Pasja do tych konkretnych gatunków rozwijała się u mnie od małego brzdąca, gdyż moje starsze rodzeństwo karmiło mnie mimochodem zarówno alternatywnym/hard/glam/pop rockiem, grungem, czy też trash/black/death/nu metalem, kiedy dorastałam. Z biegiem lat pasja do tej muzyki nie wygasła i nie omieszkałam szukać własnych inspiracji. Podziwiałam wokalistów z nietuzinkowymi głosami, szczególnie z elementami fonacji ekstremalnej, bo już wtedy brzmiały dla mnie szczególnie wyzwalająco i odważnie. A tego właśnie wtedy potrzebowałam i nie byłam w tej potrzebie sama, skoro muzyka ta wciąż jest tak popularna na całym świecie.
Co zaś tyczy się początków mojej własnej przygody z fonacją ekstremalną to lubię myśleć, że zaczęłam bardzo wcześnie, bo zawsze gdy śmiałam się do rozpuku, to z użyciem fałd rzekomych (jakbym robiła przeciąg w piekle), z czego wtedy nie zdawałam sobie sprawy. Z kolei headbanging to był podstawowy element rytuału poprysznicowego, by dokonać wstępnego osuszenia włosów (dzięki, brat! 💜). TO BYŁ ZNAK, albo chociaż pierwsze przesłanki tego, że będę uczyć technik ekstremalnych, przynajmniej tak lubię sobie to wyobrażać…😉 A teraz serio.
Z racji mojego rodzącego się Głosoholizmu i budzenia się ogromnego zainteresowania głosem i nauczaniem, poza “zwyczajną” fonacją naturalnym było rozpoczęcie szukania odpowiedzi na pytania względem tego jak działają te wszystkie ryki, krzyki, chrypy, skrzeki i chroboty od strony anatomicznej, fizjologicznej i akustycznej. W głowie miałam wiele pytań: Czy można to robić bezpiecznie? Czy uszkodzę swój głos? Jak można je wykonać samemu? I jak można ich nauczyć kogoś innego? I tak poza holistycznym zdobywaniem wiedzy na temat głosu w ogóle, rozpoczęłam poszukiwania w tej konkretnej dziedzinie.
Do tej pory miałam przyjemność i zaszczyt uczyć się o technikach ekstremalnych nie tylko z nagrań ulubionych wykonawców, ale też w teorii i praktyce od mistrzów m.in na szkoleniach, warsztatach, wykładach, seminariach naukowych, lekcjach indywidualnych, czerpiąc inspiracje od takich postaci jak m.in Melissa Cross, dr Enrico di Lorenzo, Jaime Vendera, Māra Lisenko, Aliki Katriou, Mary Zimmer, Mauro Fiuza, Fernando Zimmermann, których poczynania polecam śledzić [patrz: “źródła i materiały” na końcu]. Zdarza się, że ich poglądy czy metody pracy różnią się między sobą😉 (dlaczego się różnią i dlaczego wciąż warto czerpać z tej różnorodności? O tym za chwilę!)
I oto jestem tutaj towarzysząc moim podopiecznym w odkrywaniu tego słodkiego wariactwa, wśród wielu kolorów ich głosów. Choć rozpoczęłam swoje poszukiwania wiele lat temu, to wiem, że jeszcze długo się nie zakończą, bo jest jeszcze wiele do odkrycia i zwyczajnie jest jeszcze wiele rzeczy, których nie wiem.
Czym jest fonacja ekstremalna?
Nie napotkałam się do tej pory z oficjalną i szczegółową definicją tego sposobu fonacji, spotkałam kilka bardzo ogólnych, a wbrew pozorom to wciąż młoda dziedzina. Jednak na pewno jest wiele cech, którą można by ją określić, więc pozwoliłam sobie zebrać parę faktów do kupy i skonstruować swoją własną, roboczą wersję takiej definicji.
Fonacja ekstremalna – wysokoenergetyczna, wyjątkowo intensywna forma używania swojego instrumentu, gdzie zamiast wyłącznie czystego tonu (cykliczna oscylacja fałd głosowych) uzyskujemy przesterowany dźwięk wzbogacony o dodatkowe i chaotyczne (niecykliczne i policykliczne) częstotliwości. Udział w tym procederze przesterowania mogą wziąć (ale nie muszą!):
- fałdy głosowe aka struny głosowe (ang. vocal folds/cords)
Struktury nadkrtaniowe (znajdujące się NAD fałdami głosowymi) np.
- fałdy rzekome (w języku angielskim najczęściej określane jako false folds/cords, jednak w atlasach anatomii często jako vestibular folds lub ventricular folds),
- fałdy nagłośniowe (ang. aryepiglottic folds),
- podniebienie miękkie (ang soft palate),
- chrząstki nalewkowate (ang.arytenoid cartilages),
- nagłośnia (ang. epiglottis).
A do tego ogromny wpływ na brzmienie ma modyfikowanie kształtów traktu głosowego (w ogromnym uproszczeniu – jamy gardła i jamy ustnej) zmieniając pozycję krtani, podniebienia miękkiego, języka czy warg.
Tworzone w ten sposób brzmienia są intencjonalne, niepatologiczne i niekompensacyjne (wg dr Enrico di Lorenzo). Najczęściej określane jako różnego rodzaju scream / growl / „chrypka” w różnych gatunkach szczególnie pochodnych bluesa, rocka i metalu, choć elementy tych technik można też usłyszeć w muzyce pop, jazz, gospel czy folk. Często stosowane są również w podkładaniu głosu do gier czy filmów.
A tak po ludzku w skrócie, zamiast regularnego, jednolitego, gładkiego brzmienia naszego głosu tworzymy intencjonalnie dodatkowy HAŁAS (ang. noise) wzbudzając wiele różnych chaotycznych częstotliwości, po wprawieniu w drgania przepływem powietrza powyżej wymienionych struktur.
💡Różne przykłady dźwiękowe znajdziecie na kanałach twórców wymienionych w źródłach i materiałach.
Jesteś wokalistą? To jesteś atletą, albo… akrobatą
Nazwa fonacja ekstremalna/ techniki ekstremalne, nie wzięła się znikąd. Myślę, że można to porównać do podziału na sport i sport ekstremalny. Jeden i drugi wymaga pracy, dyscypliny, pasji i techniki, a ten ekstremalny w potocznym rozumieniu to taki, którego uprawianie wiąże się z większym ryzykiem niż w innych dyscyplinach. Zazwyczaj wymaga konkretnych umiejętności fizycznych lub psychicznych oraz odpowiedniego przygotowania. Nie inaczej jest w wokalistyce ekstremalnej. Często różnicę między standardową fonacją a ekstremalną kwituję również inną metaforą.
Jeśli zwykła fonacja jest jak chodzenie między budynkami po szerokiej kładce (też wymaga ogromu pracy by robić to sprawnie, zdrowo i efektownie) to fonacja ekstremalna jest jak chodzenie między tymi samymi budynkami, ale…po linie. Mniejszy margines błędów, a te jeśli się pojawiają – kosztują więcej. Ten typ fonacji wymaga ogromnej ilości finezji, uważności i dyscypliny by nie robić sobie krzywdy, jednak moc ekspresji jaką ze sobą niesie jest nieporównanie z żadnym innym typem fonacji 😉
💡Warto wiedzieć: Choć techniki ekstremalne najczęściej kojarzą się z muzyką rockową i metalową to warto wspomnieć, że wokalista rockowy czy metalowy nie jest zobowiązany do wykorzystywania technik ekstremalnych, żeby móc z powodzeniem wyrażać się w tych gatunkach. Można szukać intensywnej energii i brzmienia w „czystym” głosie zarówno w wysokich jak i niskich rejestrach (np. technique belt/ belting czy mix technique), co też jest nie lada sztuką, by robić to efektownie i zdrowo. Jednak to może być temat na zupełnie inny wpis 😉
Co współczesna nauka na to?
Więcej nie wiemy, aniżeli wiemy, ale to już jest coś!
Naukowcy i lekarze specjaliści od wielu lat gromadzą wiedzę na temat funkcjonowania ludzkiego organizmu, w tym głosu. Badamy jego działanie coraz bardziej precyzyjnymi narzędziami, sprzętem i oprogramowaniem i są to m. in rezonans magnetyczny (MRI), elektroglotografia (EGG), stroboskopia, elektromiografia (EMG) , glottografia, laryngofotokimografia, laryngoskopia, pomiar ciśnienia podgłośniowego, analizy spektrograficzne, spektrogram.
Dzięki między innymi tym narzędziom i wielu badaniom również z udziałem wokalistów ekstremalnych, wiemy już dużo o strukturach, które najczęściej biorą udział w przesterowaniu dźwięku i mamy metody, by tworzyć je intencjonalnie i bezpiecznie. Jednak jak w każdej dziedzinie nauki, jeśli istnieje teoria to obowiązuje ona do czasu, kiedy ktoś nie udowodni, że jest inaczej. Tak jak do tej pory z teorią Einsteina. To proces, który trwa, ale dzięki temu możemy się rozwijać. Niesie to jednak za sobą pewne konsekwencje.
Coś, co było objawieniem dla wokalistyki 200 lat temu czy nawet 50 lat temu, dziś może być już przedawnioną informacją, mitem lub zabawną anegdotą, którą niestety trudno wykluczyć z obiegu powszechnej informacji (choć są techniki, które przetrwały stulecia i służą nam do dziś!). A propos informacji…
Era informacji
Dostęp do informacji jaki mamy w tych czasach nie pozostaje bez znaczenia. Mamy o wiele łatwiejszy dostęp zarówno do wartościowych merytorycznie treści jak i mnóstwa fake newsów. Warto, szczególnie teraz, uczyć się odsiewać ziarna od plew i samodzielnie wyciągać wnioski i wybierać świadomie materiały, z których korzystamy. Co prawda wciąż nie daje nam to gwarancji, że mamy rację, ale przynajmniej możemy posuwać się do przodu.
Wielu miało swoje teorie o technikach ekstremalnych, których do niedawna nie było jak potwierdzić ani im zaprzeczyć (nie było narzędzi, które znamy dzisiaj) i wiele mitów rozeszło się w świat i część z nich hula po Internecie do dzisiaj. To “do niedawna” liczymy raptem w kilku dekadach. Wygląda na to, że wciąż mało jest specjalistów którzy pracują w tej konkretnej dziedzinie. Na szczęście jest ich coraz więcej i możemy czerpać z ich odkryć, wiedzy i doświadczenia. Jest jeszcze wiele do odkrycia 😎
Wśród najpopularniejszych mitów są takie, że jak już się ryczy lub “śpiewa z chrypką” czy z innym “efektem specjalnym”, to na pewno nie potrafi się śpiewać czysto i że NA BANK niszczy się sobie głos, albo „albo się to potrafi, albo nie”. A dziś wiemy, że to wszystko nieprawda, jeśli robi się to dobrze.
Teraz wisi nad nami bardziej przyszłościowe pytanie: czy to w ogóle da się robić bezpieczne długofalowo? Zdecydowana większość specjalistów mówi: Tak, ale to zależy (i o tym jeszcze później).
Nauczycielu, staraj się być na bieżąco!
Ważne by również metody pracy nauczycielskiej pozostawały elastyczne i otwarte na nowe rozwiązania, nawet jeżeli to oznacza rezygnację ze starych metod, jeśli jest taka konieczność. Lubię wtedy przyjmować postawę, że nie wszystko co było kiedyś było “złe” czy “błędne” tylko… to było wszystko co wiedzieliśmy jako ludzie na daną chwilę – teraz zwyczajnie wiemy więcej. Za parę lat również będziemy wiedzieć jeszcze więcej.
Nauka o głosie (ang. voice science) rozwija się bardzo prężnie i wciąż jest jeszcze wiele niuansów, które są badane i sprawdzane, stąd i metody pracy nauczyciela powinny być na bieżąco uzupełniane. W idealnym świecie jako nauczyciele przyjmujemy jakieś założenia, które zostały sprawdzone i udowodnione przez specjalistów i naukowców. Poza naszym doświadczeniem i umiejętnościami to na ich podstawie tworzymy metodykę pracy z głosami naszych podopiecznych oraz ćwiczenia, które pomagają im osiągnąć ich wokalny cel. Nie zawsze tak jest, z szeregu różnych powodów, nie zawsze ze złej woli czy niechęci, choć czasem niestety… tak. Na szczęście każdy dokonuje własnych wyborów zgodnie ze swoim sumieniem i zasobami, które ma dostępne 😉
Nawet przy istnieniu tak wielu narzędzi, które pomagają nauczycielom “zobaczyć głos” wciąż najważniejszym narzędziem nauczyciela zostaje jego słuch i umiejętność łączenia faktów.
Nie inaczej jest w przypadku fonacji ekstremalnej, jednak tu… mamy o wiele mniej danych i doświadczeń, w porównaniu do standardowej fonacji. O ile ludzie od dawien dawna używali bardziej czy mniej różnorako przesterowanych dźwięków przypadkiem (intensywniej odchrząkując, odkasłując, wołając/krzycząc np. w złości) lub na scenie (instynktownie czy eksperymentalnie coś wyszło i okazało się dla niektórych, że to jest powtarzalne i budzi wyjątkowe, intensywne emocje zarówno u nadawcy jak i odbiorcy) to jednak… jeszcze kilka dekad wstecz nikt nie miał pojęcia jak to wygląda w środku, nie mówiąc już o tym jak działa.
W mojej opinii nie każdy nauczyciel musi znać całą anatomię, fizjologię, akustykę i psychologię na wylot, ale ważne by wiedział niezbędne minimum, rozwijał swoje słuchanie i umiejętność dedukcji, by nie szerzyć wokalnego voodoo, gdzie wszystko wydarza się przy pomocy „magii”, „nieokreślonej siły sprawczej”, która nie ma przyczyny. Jednak co nauczyciel, to inne doświadczenie, więc inne metody pracy i warto szukać takiego, który to Tobie odpowiada.
Warto pozostawać otwartym na to, że nauka idzie do przodu i stan wiedzy będzie się zmieniać, w tym i nasze podejście do tego rodzaju fonacji i moje metody nauczania Głosu w każdej postaci. Dlaczego to tak ważne? Wyobrażacie sobie leczyć siebie stanem wiedzy medycznej sprzed 200 lat, czy nawet sprzed 50 lat? Ja też nie i tak samo myślę o nauczaniu głosu.
Jeśli miałabym mieć jedną poradę dla nauczycieli to starać się być na bieżąco, świadomie wybierając informacje z których korzystamy będąc pogodzonym z tym, że nikt nigdy nie wie wszystkiego o wszystkim. Dlatego warto uczyć się od siebie wzajemnie i czerpać z różnorodnych spojrzeń na jeden temat.
💡 Wszystkim nauczycielom (ale nie tylko) polecam to video na początek
👉 Enrico di Lorenzo „Heavy Metal Singing – Physiologic Explanation for safe production”
Zacznij od podstaw
Przyjmuję założenie, że jeśli ktoś ma ochotę przyjść na zajęcia z technik ekstremalnych to zawsze upewniam się, że zna i rozumie absolutnie podstawowe pryncypia działania głosu i tego co wiemy na temat fizjologii danych części ciała, które będziemy angażować. Jeśli nie, zapoznajemy się z tym tematem. Dedykowany temu artykuł znajdziesz tu – > Jak działa Głos?
Niezależnie od wiedzy, umiejętności i doświadczenia ucznia zawsze sprawdzam najpierw obecną sytuację w ogólnej świadomości ciała i operowania “czystym” głosem tzw. clean (o tym jak może wyglądać pierwsza lekcja w tym wywiad i ewaluacja głosu przeczytasz tu: Pierwsze kroki, czyli nic dwa razy).
Jeśli tam stwierdzam jakieś niepokojące objawy zawsze najpierw rozwiązujemy główne problemy wokalne/głosowe, a jeśli trzeba – przy wsparciu innych specjalistów. Jeżeli już zabierać się za coś ekstremalnego, to warto zrobić to odpowiedzialnie. Upewnij się, że potrafisz samodzielnie zadbać o swój głos w różnych sytuacjach. W innym wypadku liczymy na łut szczęścia, a to długofalowo wiąże się z większym ryzykiem niż sama fonacja ekstremalna – przynajmniej w mojej opinii 😉
Choć wszystkich moich uczniów, szczególnie zawodowo związanych z głosem, zachęcam do regularnych wizyt u foniatry, to tych ekstremalnych szczególnie mocno. Zawsze warto upewnić się, że nie ma przeciwwskazań, utrudnień lub potrzeby zachowania szczególnej ostrożności przy takim rodzaju fonacji, szczególnie jeśli coś wzbudza moją czujność. Wśród nich wymieniłabym m. in. MTD (Muscle Tension Dysphonia), guzki śpiewacze, polipy, obrzęki, urazy po zabiegach w obrębie krtani, skrajne asymetrie, refluks, skrajne wahania hormonalne, stany zapalne, niedomykalność fałd głosowych, zaburzona praca języka czy podniebienia miękkiego.
To nie znaczy, że wokalista cierpiący przykładowo refluks nie może w ogóle skosztować technik ekstremalnych oczywiście przy założeniu, że nie ma twardych przeciwwskazań od lekarza. To znaczy, że musi wiedzieć o tym JAK refluks (czy inna rzecz) może wpływać na jego komfort fonacji i jak o siebie dbać w warunkach głosowych jakie ma danego dnia.
Uważam, że nie ma co traktować tornadem naruszony u podstaw dom licząc po cichu na to, że wytrzyma 😉 Próbujemy więc w pierwszej kolejności polepszyć stan głosu/zdrowia w zależności od potrzeb przy pomocy np. odpowiednich ćwiczeń, rehabilitacji głosu, edukacji, zmian niekorzystnych nawyków, zabiegów/leków zaleconych przez lekarza, terapii fizjoterapeutycznej, logopedycznej, by zapewnić sobie możliwie optymalne i korzystne warunki we własnym ciele, by nasza fonacja ekstremalna służyła nam długo, zdrowo i szczęśliwie. Dotyczy to szczególnie tych osób, które zamierzają uskuteczniać te praktyki w dużych ilościach (nagrania, koncerty, próby).
Czy to znaczy, że nie można w ogóle próbować bez zachowania tych środków ostrożności? Wszystko można – ale na własną odpowiedzialność.
Nieco inna sytuacja ma się z wokalistą (w zależności od poziomu zaawansowania), który jest tego typu fonacji po prostu ciekawy i chce co nieco wypróbować, aby dołączyć kilka nowych kolorów do swojego repertuaru dźwiękowego. Takiego wokalistę również czeka wywiad i ewaluacja, ale proces jego treningu można prowadzić wtedy nieco inaczej, bo inne są jego potrzeby, cele i zupełnie inna ekspozycja na ten typ fonacji (jednak wywiad, ewaluacja i regularny foniatra, nigdy nie zaszkodzą) 😉
Wygrani w genetycznej ruletce
Istnieją przykłady osób, które nigdy się nie uczyły, nigdy nie rozgrzewały przed wysiłkiem głosowym, nigdy nie byli u foniatry, pół życia “drą japę” i jest ok (albo tak twierdzą). Albo dopiero po wielu latach takiej jazdy okazuje się, że narobili sobie w krtani poważnych nieprzyjemności. To “wygrani” w genetycznej ruletce – wyjątki z niebywałymi predyspozycjami, których nie ma każdy. Na ten samej zasadzie jak nie każdy jest wysokiego wzrostu – geny!
Szczęście w nieszczęściu jest takie, że tych wyjątków jest pełno w mediach, część naszych idoli to wyjątki. Mniej znajdziecie osób, które pokazują Wam swoją drogę od zera do bohatera (choć tacy też są!), a to rzeczywistość większości z nas i warto o tym pamiętać. To kwestia widocznej reprezentacji. O ile można czerpać z tych wyjątków wiele inspiracji, to jednak na tle całej populacji wokalistów, którzy są regułą, to ich właśnie traktuje się często jako niedościgniony wzór i próbujemy na nich opierać naszą edukację i poziom rozwoju umiejętności nie rozgrzewając się, nie ćwicząc/trenując, drąc japsko mimo, że boli – dziwiąc się, że nas to męczy, a ich nie (do czasu!).
Wyjątkowa ostrożność powinna moim zdaniem dotyczyć szczególnie tych, którzy chcą uprawiać fonację ekstremalną zawodowo w dużych ilościach (próby/koncerty/nagrania/podkładanie głosu do gier itp.), ale to NIE OZNACZA, że od razu od jednego błędu, eksperymentu czy próby wydobycia z siebie takiego dźwięku wrzucimy nasz głos do kosza. Absolutnie nie. Najczęściej naprawdę trzeba nieźle się postarać, by zrobić sobie tym krzywdę od razu, jednak…na nieszczęście są też takie wyjątki.
Nauka czegokolwiek to proces i również w tym przypadku większość z nas na stabilne, powtarzalne efekty musi poczekać i zapracować. Początki często potrafią brzmieć niesatysfakcjonująco, ale przy odrobinie regularności, zrozumienia, konsekwencji i ćwiczeń mały, stłumiony skrzek może zamienić się w przeszywający ryk. Jestem tego świadkiem każdego dnia w swojej pracy.
Podsumowując ten wątek wolę zakładać, że większość z nas w tej materii jest regułą, a nie wyjątkiem i staram się zgodnie z tym postępować.
Chrypa chrypie nie równa
Fałdy rzekome używane m.in do klasycznego growlu są strukturami, których udziału w zwykłej fonacji sobie nie życzymy jeśli jesteśmy w gabinecie u foniatry na badaniu naszego “standardowego” głosu. Zazwyczaj ich aktywność objawiająca się z postaci charakterystycznej “chrypki” w czasie wizyty u foniatry może być rozpoznana jako zaburzenie.
💡Warto wiedzieć: Inną techniką używającą fałd rzekomych w charakterystyczny sposób jest śpiew gardłowy. Jednak odbywa się to inaczej niż w przypadku growlu. Ta sama struktura – inna aktywność.
Z innej strony, głosy wokalistów ekstremalnych często łudząco przypominały głosy cierpiące na dysfonię (anomalia w barwie głosu, jego natężeniu, częstotliwości wydawanych dźwięków czy ich długości) lub z innymi zaburzeniami krtani, więc wierzono, że “zdzieranie gardła”, palenie tytoniu czy picie alkoholu jest metodą na uzyskanie takiego efektu – co oczywiście jest mitem. Można mieć chrypkę z rana po długiej balowej nocy, ale można także przy okazji refluksu czy infekcji krtani. Jedna drugiej nierówna. Jaka jest zatem różnica między po prostu darciem japy/ jednostką chorobową/zaburzeniem, a sztuką artystyczną?
Pisząc bardzo ogólnie głos zaburzony charakteryzuje się brakiem kontroli i powtarzalności efektu z kolei fonacja ekstremalna charakteryzuje się kontrolą, powtarzalnością, stabilnością i brakiem negatywnych efektów na “czysty” głos i brakiem bólu!
💡Warto wiedzieć: Zdarza się, że na początku naszej przygody z bardziej ekstremalnymi efektami poczujemy przy ćwiczeniach tarcie, pieczenie, drapanie, dyskomfort w okolicach gardła, czy nadmierne napięcie innych części ciała (np. brzucha, klatki piersiowej, szyi, żuchwy czy twarzy) i to jest w porządku. Zawsze należy wtedy przerwać ćwiczenie ekstremalne i sprawdzić stan zwykłej fonacji (czy jest jednolita, czy przychodzi z łatwością, czy mamy dostępną swoją pełną skalę) łagodnymi ćwiczeniami emisyjnymi np. SOVT (LaxVox, straw phonation, liptrill itp.), a także sprawdzić komfort przełykania (wodą czy śliną). W przypadku napięć ciała wykonać drobny masaż lub rozciąganie. Układ nerwowy musi się przyzwyczaić do nowych wrażeń i tego, że to co robisz jest intencjonalne i nie ma żadnego zagrożenia czy stanu alarmowego w ciele.
Jeśli te nieprzyjemne uczucia nie mijają, nasilają się lub powtarzają się przy każdym ćwiczeniu, do tego odczuwasz ból czy dyskomfort przy przełykaniu, a nie jesteś pod opieką nauczyciela, to Twoje ciało bije na alarm, że coś robisz nie tak. Zgłoś się do specjalisty. Finalnie stosowanie tych technik nie ma sprawiać żadnego dyskomfortu, a nasze ciało nie powinno nadmiernie się napinać gdy ich używamy. Fonacja ekstremalna ma prawo być męcząca, jak każdy intensywny wysiłek, ale ostatecznie nie może boleć, a to ogromna różnica.
Każda nie intencjonalna chrypka, zmiana w głosie (w barwie czy wytrzymałości), ból czy dyskomfort utrzymujący się dłużej niż dwa tygodnie jest dobrym powodem by udać się do laryngologa lub foniatry. Jakie objawy jeszcze powinny nas zaprowadzić do foniatry? przeczytaj tu: Higiena Głosu w pigule .
Ile ludzi tyle nazw – rodzaje fonacji ekstremalnej.
Wiele technik i styli fonacji ekstremalnych ma bardzo nie usystematyzowane nazewnictwo, co niestety nie ułatwia życia.
Generalnie te nazwy powinny być po to, by móc poszczególne style czy techniki odróżnić między sobą i jednoznacznie identyfikować. Jednak szczególnie w Internecie jest bardzo duży bałagan i jedna nazwa może być zaprezentowana przez różne osoby jako coś kompletnie innego. Póki nie ma konsensusu (być może nigdy nie będzie 🤷♀️) musimy sobie jakoś radzić.
Na przestrzeni dziejów można było spotkać różnych określeń całe dzikie mnóstwo. Część z nich jest bardzo sensowna i pozwala nam określić nazwę np. co w gardle bierze udział w danym typie fonacji (np. false chord screaming to ten typ fonacji ekstremalnej, w której dominuje aktywność fałd rzekomych – z angielskiego false cords) nawiązując do fizjologii jej powstawania. To system, którego ja jestem osobistą fanką i je staram się wybierać je w swojej pracy. Część… jest sporym przekombinowaniem, które moim zdaniem bardziej miesza niż coś wnosi, ale warto wiedzieć, że też istnieją i komuś mogą odpowiadać i to jest ok!
Nie zmienia to faktu, że warto uczyć się odróżniać szczególnie te nazwy styli, które Cię interesują, bo jest to ważne od strony praktycznej i zdrowotnej. Ostatecznie niezależnie od tego na jaką nazwę trafiacie to nie ma co się do niej przywiązywać – ważne by dogadać się ze sobą czy z nauczycielem co macie na myśli, kiedy jej używacie i zachować w tym konsekwencję. Dlatego często proszę o przykładowe nagranie tego, co Cię kręci, byśmy mogli odnaleźć wspólny język i przedyskutować co słyszymy. Poniżej przedstawiam Wam takie nazwy z którym często można się spotkać. Oto rodzaje fonacji ekstremalnej i nazwy z którymi możemy się spotkać w literaturze i mediach w moim podstawowym podziale (wybrana ich część) na takie, które:
- Angażują fałdy głosowe inaczej niż kiedy mówisz czy śpiewasz często znajdziemy pod takimi nazwami:
- fry screaming (nie mylić z vocal fry) wg Melissy Cross, która stworzyła tę nazwę w 2004 r.,
- fry noise/ creak (creaky)
- vocal fry
- hybryda/hybrid wg M. Cross.
- Nie angażują fałd głosowych tylko inne struktury nad krtanią w różnym stopniu często znajdziemy pod takimi nazwami:
- false cord screaming/ screaming,
- false cord growl/growl,
- guttural,
- pig squeal,
- death wg definicji M.Cross.
- Angażują fałdy głosowe i inne struktury w różnych konfiguracjach (melodyczny głos/regularna oscylacja fałd głosowych + przester/ “chrypa”) często znajdziemy pod takimi nazwami:
- singing with false cord distortion,
- rasp,
- gritt,
- rattle,
- grunt,
- drive,
- heat,
- squalls (często w muzyce gospel),
- yell scream,
- breath distortion.
4. Inne:
- inhale scream/inhale growl czy “na wdechu” tzw. fonacja odwrócona. (tych nie polecam na dłuższą metę, bo obserwuje się większą tendencję do mikrouszkodzeń na fałdach głosowych (dr. Enrico di Lorenzo 2018), ale piszę o nich, bo są jeszcze często spotykane)
- style mieszane – płynne przechodzenie między stylami np. z false cord screaming na fry screaming w czasie jednej frazy.
- śpiew gardłowy
Co jeszcze warto wiedzieć: - są techniki, które są głośne z natury i takie, które akustycznie są ciche i wymagają mikrofonu do wykorzystania pełni ich potencjału.
- są takie, które dla naszych uszu brzmią jako bardziej wysokie, niskie lub coś pomiędzy (występują wtedy z dopiskiem high/mid/low). Najczęściej wysokość słyszanych częstotliwości determinuje kształt traktu głosowego (szczególnie jeśli nie angażujemy fałd głosowych w ogóle lub w inny sposób niż przy mowie czy śpiewie). Dla podbicia niższych częstotliwości często poszukujemy kształtów pochodnych głęboko brzmiącego /u/, a dla podkreślenia wyższych częstotliwości szukamy najczęściej szerokich i jasno brzmiących wariantów samogłoski /a/ . O tym dlaczego od strony akustycznej tak się dzieje, też można by napisać osobny wpis 😉
- większość technik można stopniować w ich nasyceniu.
- bywają również takie, których mechanizm jest prostszy w działaniu, jak i również takie bardzo złożone i kompleksowe w praktyce.
Warto wspomnieć, że słysząc daną technikę stosowaną przez kogoś innego (więc przez inny filtr niż nasz) nie będziemy w wielu przypadkach w stanie powtórzyć za kimś tego brzmienia identycznie, ale będziemy w stanie eksperymentować z podobną funkcją (wprawić w drgania te same tkanki w naszym ciele w podobnych proporcjach) i ważne by o tym pamiętać. Wynika to z tego, że każdy z nas mimo podobieństw w budowie ma wiele rzeczy które odróżniają od innych, szczególnie jeśli chodzi o wymiary i elastyczność niektórych tkanek (wielkość krtani, długość języczka podniebiennego, fałd rzekomych, wycięte migdały itd.). Kombinacji tych zmiennych jest mnóstwo, a to robi wielką różnicę w charakterystyce dźwięku, który powstaje i w naszej jego percepcji czyli tego jak odbieramy dany dźwięk.
Co jest również bardzo ważne przy tym wątku to to, że w wielu przypadkach nie ma pewności czy ktoś na 100% stosuje daną technikę czy nie. Prawda jest taka, że dopóki nie zajrzymy komuś do paszczy specjalistyczną aparaturą – nie ma pewności, szczególnie jeśli często miesza techniki. Jednak wraz z doświadczeniem słuchowym można przyjmować pewne założenia i przypuszczenia z wysokim poziomem prawdopodobieństwa i dlatego część przypadków łatwiej nam określić tylko słuchowo, a druga część nie jest już taka oczywista i to też musi nam na razie wystarczyć.
💡 A popros specjalistycznej aparatury…
Jak różne rodzaje fonacji ekstremalnej mogą brzmieć i jak mogą wyglądać w środku naszego ciała?
Zobacz te filmiki 👉 Enrico do Lorenzo, Melissa Cross
Niepokojące obrazy za 3, 2, 1…
Nie wszystko dla każdego
Chwilę wcześniej w tekście padło pytanie: czy fonację ekstremalną da się uprawiać bezpieczne długofalowo? Padła odpowiedź – Tak, ale to zależy. To teraz co nieco o tym od czego.
Na podstawie moich doświadczeń obserwuję, że nie każda technika ekstremalna jest dla każdego. Na szczęście jest wiele (chociażby te z wymienione powyżej), których można spróbować i znaleźć coś dla siebie. O czym warto pamiętać?
- próbuj różnych technik ekstremalnych i sprawdź, która Ci służy, a która nie. Głównym wyznacznikiem niech będzie większa łatwość, komfort i powtarzalność wydobywania konkretnych dźwięków.
- nie każdy będzie w stanie wydobyć z siebie wszystkie pożądane dźwięki (bo nikt nie ma takiej samej krtani jak ktoś inny, duh!).
- nie każdy będzie w stanie utrzymać kondycję regularnych koncertów/ nagrań w studio obejmującą częste używanie najintensywniejszych technik ekstremalnych. Poza treningiem, który czyni mistrza, brak dodatkowych predyspozycji fizycznych (sprzyjające parametry w krtani i ponad nią) i psychicznych utrudniają sprawę.
- stosowanie technik ekstremalnych zawsze wiąże się z większym zużyciem energii i może wiązać się z intensywniejszą eksploatacją instrumentu, niezależnie od techniki.
- łatwiej mają Ci, którzy są osłuchani z brzmieniami, które ich interesują, to też zmniejsza mentalną granicę przed wydawaniem z siebie agresywniej brzmiących dźwięków.
- płeć nie ma znaczenia względem wyboru techniki. Statystyczny biologiczny mężczyzna ma inną krtań od statystycznej biologicznej kobiety (są wyjątki u obu płci!). Te różnice w budowie mogą znacząco wpływać na brzmienie i staminę. Jednak nie ma żadnych znanych przeciwwskazań do stosowania wszystkich technik przez każdą z płci. To kwestia indywidualnego wyboru i predyspozycji.
- agresja brzmienia ≠ agresywne traktowanie swojego instrumentu. Amatorzy lub początkujący często mylą agresywność BRZMIENIA dźwięku z potrzebą agresywnego UŻYWANIA swojego instrumentu, by taki dźwięk wydobyć (bolesnego, pełnego zbędnych napięć). Zasada no “pain – no gain” nie ma tu zastosowania.
Każda zmienna ma znaczenie
W mojej opinii każdy może tego typu fonacji spróbować i każdy znajdzie coś dla siebie, nawet jak w danej chwili nie wszystko może być dla niego dostępne. Zmienne, które mają największe znaczenie w tym czy coś komuś przychodzi swobodniej czy nie, można uprościć i sprowadzić do kilku punktów:
1. Indywidualny balans między przepływem i ciśnieniem powietrza.
2. Umiejętność konfiguracji i koordynacji elementów krtani i ponad nią.
3 Wybór odpowiedniej strategii rezonansowej – zmiany kształtu traktu głosowego.
4. Swoboda artykulacyjna.
5. Percepcja, postrzeganie, odbiór danych dźwięków zarówno świadome, jak i podświadome.
6. Predyspozycje anatomiczne.
O ile swojej anatomii nie możemy zmienić, możemy tylko zdobyć na jej temat informacje, to nad całą resztą można aktywnie pracować. Zazwyczaj wokaliści korzystają z tych elementów intuicyjnie, nie myśląc o nich czynnie. I póki to działa, jest dobrej jakości, zdrowe i powtarzalne, dla mnie to ok. Jednak jeśli coś jest problematyczne lub chcemy nabrać więcej świadomości użytkowania swojego instrumentu, by poszerzać swoją strefę komfortu, to warto pochylić się nad tymi elementami bardziej ćwicząc je razem i osobno.
Jeśli to kogoś pocieszy, to z własnego doświadczenia wiem do których technik mam niezwykłą łatwość, a nad którymi uporczywie pracuję do dzisiaj, bo najzwyczajniej w świecie nie mam do nich predyspozycji anatomicznych (odkąd to wiem już się nie frustruję, tylko w swoim tempie dążę do celu. Wiedza to potęga, polecam!). Niejednokrotnie w przypadku kilku technik po kilku lekcjach moi podopieczni robią je lepiej ode mnie ze względu na brak ograniczeń jakie mam ja w danej technice. I to jest wspaniałe. Cieszę się, że choć sama nie wszystko mogę im zademonstrować tak, jakbym chciała w danej chwili, to mogę wyjaśnić, pomóc opanować mechanikę danej techniki, pokazać proces jak ćwiczyć i skutecznie jej nauczyć.
Wiele z tej nauki jednak opiera się na percepcji słuchowej, więc ważne jest to by nauczyciel, który uczy tych technik, nie miał generalnie problemów z prezentowaniem tego czego uczy, ale przynajmniej w mojej opinii nie musi być mistrzem świata we wszystkich. Bo sama teoria to za mało i sama praktyka to też za mało…
Kilka słów o tutorialach…
Tutoriale potrafią być są świetne i… takie sobie. Czasem obserwuję cudne demonstracje i plecenie farmazonów jest chodzi o aspekty merytoryczne, z kolei innym razem wideo zawiera fantastyczne wyjaśnienia, a prezentacja pozostawia wiele do życzenia, a niejednokrotnie prowadzący demonstruje zupełnie nie to, o czym mówił.
Czy można nauczyć się czegoś wartościowego od gościa bez kierunkowego wykształcenia czy rzetelnej edukacji w tej dziedzinie, który po prostu zacnie ryczy w Internecie i dzieli się swoim doświadczeniem? No jasne, że można, tylko jak coś schrzanisz… to nie ma kto Ci o tym powiedzieć.
Naśladowanie innych na zasadzie imitacji potrafi pomóc, ale też namieszać i warto mieć to z tyłu głowy. Jeśli wygłupiając się powtórzyłeś jakieś brzmienie za kimś od razu to świetnie! Jednak nie ma pewności, że to tylko BRZMI podobnie, a nie produkujesz dźwięku w taki sam sposób, lub czy przy okazji nie robisz sobie kuku. Czasem również udaje nam się naśladować dość wiernie, ale kosztem ogromnych dyskomfortów i bólu – czego też nie polecam.
Sama demonstracja i opis jednak nie wystarczą. Moim zdaniem potrzeba stworzenia procesu i indywidualnie dobranych i dobrze wyegzekwowanych ćwiczeń, by nie tracić czasu na głupie błędy, szczególnie w zawodowstwie czy pół-zawodowstwie. Przydatna jest również możliwości zadawania pytań i kogoś, kto po prostu czuwa. Jeśli więc czujesz, że jesteś w martwym punkcie ze swoją fonacją ekstremalną lub standardową – odszukaj nauczyciela dla siebie (mam post na ten temat, który może pomóc Ci w poszukiwaniach 🠒 Trener Głosu? A co to? a na co to komu? I dlaczego tyle kosztuję?).
Więc jak z tymi tutorialami?
Korzystajmy z nich, inspirujmy się, słuchajmy i eksperymentujmy, ale wybierając te rady, które służą dobru naszego indywidualnego kompleksowego instrumentu, bo czasem na prawdę coś „kliknie” i zadziała fajnie. Zawsze warto się inspirować, ale nie ślepo naśladować. Nie każdy też będzie w stanie wydobyć z siebie każdy dźwięk wykonywany przez innego człowieka na planecie – i to też jest w porządku! Ważne by szukać swojej ścieżki w zgodzie ze swoim ciałem, co poza komfortem będzie owocowało autentycznością ekspresji.
Magia postprodukcji
Różnica w brzmieniu wokalistów na żywo i w studio to duży temat, który tylko wtrącę, ale uważam, że nie można o nim nie wspomnieć. Bardzo często podopieczni bywają zawiedzeni, że ich głos brzmi inaczej niż ich idoli na nagraniach, a o czym się często zapomina (poza tym, że zwykle te osoby mają o wiele więcej doświadczenia) to o tym, że szczególnie wokal jak i wokalne efekty specjalne często poddawane są postprodukcji (dublowanie ścieżek, komputerowe efekty wokalne, reverby, wtyczki i inne cuda). Na koncercie często jest to samo.
Czy to oszustwo? Moim zdaniem nie, bo wtedy każdy gitarzysta ze swoim pedalboardem pełnym efektów byłby oszustem, bo nie gra tylko na swoich instrumencie takim jaki jest saute. Ale… można z tym przesadzić i mooooooooocno nagiąć rzeczywistość (growle trwające trwające nieludzko długo czy screamy tak wygładzone jak pupka demona).
Czary postprodukcyjne mają za zadanie podkreślić, ubarwić, zaakcentować. To obszerny plac zabaw do eksperymentów dźwiękowych, by uzyskać pożądany, oryginalny efekt. Warto więc pamiętać, że jak chcemy porównywać jakość naszego brzmienia do ulubionego wokalisty – trzeba by go usłyszeć akustycznie, najlepiej w pokoju obok – bez „wspieraczy” różnego rodzaju, albo polować na wykonania live/akustyczne/wywiady z demonstracjami bez efektów, by porównywać te brzmienia z płyt z tymi w rzeczywistości. Często nie mamy takich okazji, ale przynajmniej możemy o tym wiedzieć i przestać dążyć do efektów, do których stworzenia przyczyniła się maszyna, a nie człowiek.
Podstawowe BHP – o czym warto pamiętać w trakcie samodzielnych ćwiczeń.
Niezależnie od tego na jakim jesteś poziomie zaawansowania, kiedy ćwiczysz samodzielnie warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach bezpieczeństwa by zmniejszyć margines błędów (kolejność przypadkowa – wszystko jest równie istotne).
- Zatroszcz się o swój “czysty” głos (tzw. clean) zanim sięgniesz po techniki ekstremalne i upewnij się:
– czy rozumiesz podstawy tego jak działa -> dedykowany artykuł na ten temat znajdziesz tu: Jak działa Głos?,
– czy potrafisz o niego zadbać, samodzielnie ćwiczyć – rozbudowany artykuł na temat tego jak przygotować się do wyzwań głosowych wraz z materiałami do ćwiczeń znajdziesz tu-> Rozgrzewka a trening, czyli jak przygotowywać się do wyzwań głosowych
– nie masz żadnych przeciwwskazań do fonacji ekstremalnej -> w artykule o Higienie Głosu w pigule warto spojrzeć na podrozdział „Kiedy do specjalisty?”
- Najpierw wybieraj techniki, które łatwiej Ci załapać, potem wchodź w te bardziej skomplikowane.
- Podziel proces swojej nauki na etapy (np. mindset i zrozumienie mechaniki działania 🠒 postawa ciała 🠒 oddech 🠒 onset 🠒 koordynacja pracy mięśni w krtani i ponad nią 🠒 artykulacja 🠒 ćwiczenie sylab 🠒 fraz 🠒 fragmentów utworów 🠒 całych utworów).
- Na początku ćwicz krótko (serie nawet tylko po 30 sekund) i często (kilka razy dziennie) i stopniowo wydłużając poszczególne serie i czas ćwiczeń.
- Obserwuj reakcje swojego ciała, zauważaj nadmierne napięcia brzucha, twarzy, szyi, tarcie, drapanie, ból czy pieczenie w gardle. Pewne elementy są dla większości nieuniknione na początku drogi, ale jak już wiecie z treści powyżej – ostatecznie te techniki nie mają sprawiać bólu ani dyskomfortu, a nasze ciało nie powinno nadmiernie się napinać.
- Jeśli czujesz dyskomfort, ból, pieczenie, drapanie, tarcie – przerwij ćwiczenia. Jeśli to uczucie nie mija, nasila się lub powtarza się przy każdym ćwiczeniu, odczuwasz ból przy przełykaniu, a Twój czysty głos traci na jakości lub szybciej się męczy, a nie jesteś pod opieką nauczyciela, to Twoje ciało bije na alarm, że coś robisz nie tak. Zgłoś się do specjalisty.
- Szukaj rozluźnienia i swobody by wkładać w ćwiczenia tylko niezbędną pracę nawet w stylach wymagających bardzo dużo energii. Maksimum komfortu, minimum wysiłku.
- Najpierw skup się na precyzji i detalach by dane elementy stawały się dla Ciebie łatwe – intensywność w tym głośność przyjdzie z czasem (o ile w ogóle na tym Ci zależy 😉).
- Szukaj ćwiczeń, które pozwalają Ci zrozumieć i załapać w praktyce mechanikę danej techniki, zanim wprowadzisz je do utworu. Nie rycz od razu “ na gotowca” całych fraz i nie koncentruj nauki wyłącznie na imitowaniu kogoś innego.
- Nie martw się, że na początku może to brzmieć średnio, zanim będzie brzmiało świetnie. To proces. Bądź cierpliwy i ćwicz regularnie – stabilne efekty przychodzą z czasem, a każdy ma swoje tempo i to jest OK.
- Nie sztuką jest przyzwoicie ryknąć raz i uznać, że się już potrafi. Sztuką jest zrobienie tego z łatwością, stabilnie, powtarzalnie i świadomie wielokrotnie nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Wytrzymałość tak jak jakość brzmienia buduje się z czasem, i warto do tego dążyć.
- Planuj użycie technik ekstremalnych w utworze, przynajmniej na początku.
- Unikaj twardego onsetu/”ataku na dźwięk” niezależnie od techniki (hard glottal attack/glottal stop).
- Ćwicz zachowanie swobodnego, stabilnego, jednolitego przepływu powietrza przy możliwie niskim ciśnieniu podgłośniowym. Jedna fraza, jeden wydech. Nie napinaj mięśni brzucha na siłę ani na wdechu ani wydechu. Polecam oddech głównie torem dolnożebrowym/przeponowym.
- Zadbaj o warunki do swobodnych ćwiczeń (wiele spoko patentów jest na to dostępnych w sieci).
- Szukaj rzetelnych źródeł wiedzy (zajęcia indywidualne, masterclass, warsztaty, szkolenia, kursy, prace naukowe, źródła i materiały poniżej⬇), nie wahaj się zadawać pytań!
- Przy wątpliwościach szukaj pomocy u wyedukowanych specjalistów (nauczyciel/trener głosu/lekarz foniatra, który rozumie taką fonację).
Zakończenie
Fonacja ekstremalna to charakterystyczny sposób wyrażania całego spektrum emocji, a każdy z nas takie w sobie nosi (cierpienie, gniew, złość, strach, ekscytacja, ekstaza), a także narzędzie, by dodać pikantnej przyprawy do swojego głosu, by nadać mu innego charakteru. W życiu jest tak, że wszystko robione na siłę, ze złych pobudek nie będzie brzmiało dobrze… ale to nie znaczy, że każdy nie może tego skosztować i znaleźć czegoś dla siebie by dołączyć coś nowego do swojego wokalnej palety barw. Jak generalnie praca Głosem, tak też w przypadku tych technik jest to podróż po abstrakcyjnych uczuciach w ciele, pełna eksperymentów, samodzielnych poszukiwań jak i tych w towarzystwie przewodnika-nauczyciela. I w mojej opini warto na ten temat patrzeć z wielu różnych stron: anatomii, fizjologii, psychologii, akustyki, pedagogiki, praktyki scenicznej i studyjnej czy historii muzyki.
Nie wspomniałam o tak wielu rzeczach, ale patrząc na objętość tego monstrualnego tekstu uznałam, że już wystarczy – jednak jak vademecum to vademecum! Mam nadzieję, że będziecie do niego wracać i czerpać garściami z tej treści, by długo świadomie i zdrowo wyrażać siebie i bawić się tym słodkim wariactwem, jakim jest fonacja ekstremalna.
Wielkie podziękowania dla wszystkich moich podopiecznych – Głosoholików,
którzy dołożyli tu swoją cegiełkę proponując tematy, które warto poruszyć w takim tekście, ale także inspirując mnie przy wspólnej pracy na naszych zajęciach
Jesteście najlepsi 💜
📢Dajcie Głos w komentarzu i napiszcie co myślicie 📢
Dziękuję za poświęcony czas, kochani Głosoholicy i do następnego!
Pani od Głosu
Głodni tematów związanych z Głosem?
Zachęcam do śledzenia mnie na👩🎤:
www.paniodglosu.pl
Facebook Pani od Głosu
Instagram @panidoglosu
💡Źródła i materiały
Treść tego wpisu opierałam na bazie swojego doświadczenia, a także wiedzy i praktyki zdobytych na szkoleniach, warsztatach, masterclass i zajęciach indywidualnych związanych z fonacją ekstremalną:
- Distorted singing, an oveview: history, physiology, pedagogy and voice health z Mauro B. Fiuza (w ramach Międzynarodowych Seminariów Naukowych GŁOS CIAŁO EKSPRESJA 2023r.)
- Four Types of Intentional Voice Distortions for Contemporary Music z F. Zimmermann (IVTOM Virtual International Voice Conference 2023)
- Mal canto – four different ways to scream z Melissą Cross (w ramach IVTOM Virtual International Voice Conference, 2020)
- Ekstremalne formy ekspresji u wokalisty: belting, scream, growl z Melissą Cross (w ramach Międzynarodowych Seminariów Naukowych w Gliwicach, 2019)
- Ekstremalne techniki wokalne: od sztuki do nauki i z powrotem z dr Enrico di Lorenzo w formie wykładu i masterclass (w ramach Międzynarodowych Seminariów Naukowych w Gliwicach, 2017)
- Śpiew gardłowy i alikwotowy z Michałem Szerlągiem (w ramach Międzynarodowych Seminariów Naukowych w Gliwicach, 2015)
- Metodyka nauczania ekstremalnej emisji głosu, szkolenie nauczycielskie z Melissą Cross (Gliwice 2015)
- Ekstremalny śpiew w różnych stylach. Wokalne efekty specjalne z Melissą Cross (Międzynarodowe Warsztaty Wokalne w Gliwicach, 2014)
- Zen of Screaming z Melissą Cross (Międzynarodowe Warsztaty Wokalne w Gliwicach, 2014)
- Mix w śpiewaniu ekstremalnym w ramach Międzynarodowych Warsztatów wokalnych “Mix Technique – perfekcyjna technika” z Deanem Kaelinem (Kraków, 2012)
Prace naukowe:
- Aerodynamic Characteristics of Growl Voice and Reinforced Falsetto in Metal Singing Marco Guzman, Karol Acevedo, Fernando Leiva, Vasti Ortiz, Nicolas Hormazabal, Camilo Quezada (2019)
- Extreme vocal techniques for producing distorted sounds in rock and metal singing Nathalie Henrich Bernardoni, Soren Sedit , Rocky Orsi, Matthew Hekker, Christol Fabre, Ihab Atallah (2019)
- High speed digital phonoscopy of selected extreme vocalization (Conference Presentation) Krzysztof Izdebski, Matthew Blanco, Enrico Di Lorenzo, Yuling Yan (2017)
- Perceptual and acoustic study of voice quality in high-pitched heavy metal singing A. Meireles (2016)
- Voice Transformations for Extreme Vocal Effects Oriol Nieto (2008)
Inne materiały:
- Melissa Cross – Queen of Scream, twórczyni The Zen of Screaming, trenerka głosu, wokalistka Melissa Cross kanał na YT
- dr. Enrico di Lorenzo – lekarz foniatra, wokalista ekstremalny w zespole Hideous Divinity HIDEOUS DIVINITY (ENRICO DI LORENZO) – WHEN FLESH UNFOLDS (OFFICIAL VOCALS PLAYTHROUGH) [THROAT CAM]
- Jaime Vendera – wokalista ekstremalny, trener wokalny Jaime Vendera kanał na YT
- Māra Lisenko – wokalistka ekstremalna, trenerka wokalna Māra Lisenko kanał YT
- Aliki Katriou – wokalistka ekstremalna, trenerka wokalna Aliki Katriou kanał YT
- Mary Zimmer (Voice Hacks) – wokalistka ekstremalna, trenerka wokalna VoiceHacks YouTube Channel kanał YT
- Mauro Fiuza – nauczyciel śpiewu/pedagog i badacz głosu, magister SLP/logopedii (PUC/SP), dr hab. student i asystent badawczy w UNED Voicelab/Madrid IG -> @mauro_fiuza
- Marcel Steffen Weidenauer – wokalista ekstremalny, trener wokalny SING AND SCREAM kanał YT
- Mark Garrett – wokalista ekstremalny, trener wokalny KARDAVOX Academy kanał YT
- Fernando Zimmermann – wokalista ekstremalny, trener wokalny – Full Voice Insitute kanał YT
0 komentarzy